Czy nocny Przemyśl jest miastem widmem?
Pojawiają się coraz liczniejsze głosy niezadowolenia mieszkańców ze słabo oświetlonych ulic Przemyśla. Jedni narzekają na zbyt wczesne, poranne wyłączanie latarni inni z kolei wskazują ulice, których nie obejmuje praktycznie żadne oświetlenie.
Pod koniec grudnia, Mirosław Majkowski ( Polski Patriotyczny Przemyśl ) korzystając z portalu społecznościowego Facebook zaapelował do radnych Przemyśla aby zareagowali na problem zbyt wczesnego wyłączania oświetlenia ulicznego w naszym mieście. W dyskusji jaka się wywiązała pod postem mieszkańcy narzekają, że wybierając się do pracy o godzinie 6 rano są skazani na ciemności, w szczególności sytuacja ta jest uciążliwa i niebezpieczna dla kierowców, którzy mają problem by dostrzec przechodnia na przejściu. Jak łatwo się domyśleć wczesne wyłączanie latarni dyktowane jest oszczędnościami.
Jednak problem oświetlenia naszego miasta, to nie tylko zbyt wczesne wyłączane latarni, ale i również ulice, które są pozbawione praktycznie oświetlenia. Taka sytuacja ma miejsce np.: w rejonie ulic Jasińskiego i Batorego. Całkiem niedawno sama miałam przyjemność – o ile tak w ogóle można to nazwać – iść z PWSW przez ulicę Batorego. Była zaledwie godzina 19, a ja poruszałam na wyczucie, nie widząc kompletnie chodnika, a że przy okazji padał deszcz, to również kierowcy nie mieli szansy zauważyć mnie w porę i oszczędzić mi ochlapania. Okolice te nie są bynajmniej peryferiami miasta za to są wizytówką, która raczej nie wygląda zbyt zachęcająco.
Co więc musi się stać aby w Przemyślu zawitała jasność, do ilu tragedii musi dojść aby zaprzestano oszczędzać na bezpieczeństwie ? Do jednej tragedii już doszło, całkiem niedawno, na słabo wręcz praktycznie wcale nie oświetlonym przejściu na ul. Św. Jana zginęła kobieta. Może warto żeby radni zamiast spierać się między sobą na każdej sesji przeszli się ulicami miasta po zapadnięciu zmroku i zdali sobie sprawę, że oszczędności należy jednak poszukać, gdzie indziej.
Anna Fortuna