Awantura w Radzie Miejskiej. Poszło o pielęgniarki.
Jaja sobie robicie-stwierdził Wojciech Błachowicz. To klasyczna wrzutka -mówiono w kuluarach o rezolucji PO. Kontrowersje na radzie miejskiej wokół projektu rezolucji popierającej protest pielęgniarek.
Radni Platformy Obywatelskiej zarzucają koalicji ,,kastrację” kolejnej rezolucji w sprawie służby zdrowia. Tym razem dotyczyła ona protestu przemyskich pielęgniarek. Na czwartkowej sesji Rady Miejskiej w Przemyślu, radni klubu PO złożyli projekt rezolucji mający wesprzeć przemyskie pielęgniarki w ich proteście głodowym. W dokumencie znalazły się zapisy dotyczące sprzeciwu wobec rażąco niskich płac w stosunku do płac pielęgniarek ze szpitala o takim samym stopniu referencyjności w Rzeszowie.
Wojciech Błachowicz podnosił fakt, że przemyski szpital, dotknięty zostanie problemem odpływu personelu. Według Błachowicza, przy tak skonstruowanej polityce płacowej, nie będzie napływu nowej kadry pielęgniarskiej do szpitala, co będzie pogłębiało kłopoty tej placówki zdrowia w niedalekiej przyszłości.
W projekcie rezolucji radni PO zaproponowali, by prezydent Robert Choma podjął się roli mediatora sporze pomiędzy Zarządem Województwa, a protestującymi. Ten pomysł nie spodobał się prezydentowi Robertowie Chomie. Jak zaznaczył, propozycja nie była z nim skonsultowana. 1,5 miesiąca temu rozmawiała ze mną szefowa Związków Zawodowych Pielęgniarek, proponowała bym został mediatorem w tym sporze. Wtedy nie powiedziałem nie, ale Zarząd Województwa nie wyraził zgody-powiedział Choma- sytuację znam i nie ukrywam, że jest ona bardzo trudna. Nie potrzebuję rezolucji żeby zajmować się sprawami miasta.
Rezolucję ostatecznie przyjęto, ale po poprawkach klubu Prawa i Sprawiedliwości, które zdaniem PO zdeformowały sens. – To tekst przestraszonych ludzi, kastracja kolejnej rezolucji, z taką postawą Przemyśl zawsze będzie miastem kategorii „B” – przekonywał Błachowicz.
Protest głodowy personelu trwa w przemyskim szpitalu już drugi tydzień. Pielęgniarki obniżyły swoje żądania i liczą na kompromis płacowy. Przeciągający się strajk staje się coraz poważniejszym problemem dla podkarpackich władz województwa, które w obliczu zbliżających się wyborów postawione są w trudnej sytuacji.
jotka