Mandat z fotoradaru zapłaci właściciel samochodu. Nowy absurd rodzi się w Sejmie
W ostatnich dniach sporo mówi się i pisze o nowym pomyśle posłów Platformy Obywatelskiej na poprawienie ściągalności mandatów z fotoradarów. Jednak tymże pomysłem, posłowie odkryli się jednak, niczym kiepscy gracze w pokera, że system kontroli radarowych wcale nie ma służyć poprawie bezpieczeństwa na drogach, tylko łupić Polaków kolejną opłatą.
Pomysł posła Platformy Stanisława Żmijana, polega w skrócie na tym, iż w przypadku złapania przez przydrożny fotoradar, to nie kierowca będzie płacił mandat za przekroczoną prędkość, tylko właściciel samochodu. Przy wystawieniu takiego mandatu, nie będzie naliczało się punktów karnych. Twórca projektu, który w tym tygodniu trafił pod obrady Sejmu, argumentuje że poprawi to fatalną ściągalność mandatów wystawionych na podstawie zdjęć z fotoradarów. Dziś około 40 procent złapanych kierowców, unika płacenia kary. System poboru opłat ma też stać się mniej uciążliwy dla ukaranego. Nic, tylko się cieszyć z kolejnej mądrości posłów.
Dlatego licząc na tą błyskotliwość naszych parlamentarzystów chciałbym uzyskać od nich odpowiedź na pytanie, gdzie w tym projekcie podziały się praworządność i zwykła przyzwoitość?. Dlaczego karana ma być niewinna osoba? W taki sam sposób można by wsadzać do więzień, nie zabójców, tylko właścicieli pistoletów, z którym popełniono morderstwo. Pomysł karania, Bogu ducha winnego właściciela pojazdu jest tak absurdalny, że dość nieswojo się czuję w roli jego krytyka. Jak przecież można tłumaczyć zdrowym umysłowo ludziom rzeczy podstawowe? To czysty nonsens, niestety nie ostatni, jaki się rodzi w głowach niemiłosiernie nam panującym.
Nowe prawo prawdopodobnie zostanie uchwalone. Nie są mu przecież bardzo przeciwni nawet posłowie SLD. Nie wyobrażam sobie, jak w takim systemie będą wyglądały relacje w rodzinach, wśród znajomych. Czy przed pożyczeniem komuś samochodu będę musiał wcześniej wystawić mu weksel? Jak będą funkcjonowały firmy leasingowe czy wypożyczalnie samochodów? A ci z firmami posiadającymi samochody firmowe? Czy w takim przypadku kierowca ma patent na niekaralność? Ale czy posłów to w ogóle obchodzi? Wszak oni mandatów i tak płacić nie muszą. A w budżecie pusto. Dziurę trzeba czymś załatać.
Mam jeszcze tylko nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto zaskarży te przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.
Piotr Gdula