Dar Przemyśla. Jacht, który opłynął świat
Jak wszyscy doskonale wiemy Przemyśl nie należy do miast nadmorskich, nie posiada stoczni, portów ani długiej żeglarskiej historii, jednak dzięki wyczynowi jednego z Przemyślan nasze miasto odbiło się echem w światowych środowiskach żeglarskich i mediach.
Człowiekiem, którego nazwisko już na zawsze zapisało się wielkimi żeglarskimi głoskami jest kapitan Henryk Jaskuła. To właśnie on jachtem „Dar Przemyśla” wyruszył 12 czerwca 1979 roku z Gdyni w samotny rejs dookoła świata, tym trudniejszy, że bez zawijania do portu. Trwał on 344 dni i zakończył się 20 maja 1980 r. W ten sposób kapitan Jaskuła stał się pierwszym Polakiem, który samotnie opłynął świat i trzecim człowiekiem, który w ogóle tego dokonał. Kapitan Jaskuła był pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jak i jego organizatorem. To on zdobył środki na budowę „Daru Przemyśla” oraz osobiście szukał stoczni, która podjęłaby się budowy jachtu. Sprawa nie była prosta i wymagała wiele zachodu. W końcu udało się to przeprowadzić w Gdańsku w stoczni im. Conrada. Jacht miał skromne wyposażenie, nie posiadał nawet tratwy ratunkowej, gdyż stara straciła ważność, a nowej już nie zakupiono, lecz kapitanowi nie przeszkodziło to w opłynięciu Przylądka Dobrej Nadziei, od południowej strony Australii i Nowej Zelandii oraz Przylądka Horn, po czym w powrocie do macierzystej Gdyni. Jaskuła został powitany w kraju z wszystkimi honorami. Pamiętam słoneczny dzień, kiedy to wraz z innymi mieszkańcami Przemyśla witałem kapitana Jaskółę podczas jego triumfalnego przejazdu głównymi ulicami miasta. Po powrocie kapitan nie osiadł na mieliźnie, w jego głowie powstał nowy, śmiały plan, aby kolejny raz „Dar Przemyśla” wyruszył na podbój oceanów tym razem, jednak w przeciwną stronę. Tego nie zrobił jeszcze nikt na świecie! Znów rozpoczął się żmudny proces załatwiania formalności i sponsorów. Wyprawę uniemożliwiła jednak sytuacja polityczna w Polsce. Stan wojenny zablokował „Dar Przemyśla” w porcie na kolejne dwa lata. W końcu 19 sierpnia 1984 kapitan znów stanął za sterem swego jachtu. Opuścił Gdynię i wyruszył w rejs. Nie trwało to, jednak długo gdyż u wybrzeży Danii jacht zaczął nabierać wody. Po 19 dniach żeglugi Jaskuła powrócił do Gdyni. Rejs został przełożony na rok 1986, jednak to już nigdy nie miało nastąpić.
W 1985 roku Przemyski Okręgowy Związek Żeglarski postanowił zmienić miejsce kotwiczenia jachtu z Gdyni na Niceę. W wyniku tych zmian kapitan Jaskuła został odsunięty od eksploatacji jachtu. Rok później zrezygnował z funkcji członka zarządu Związku Żeglarskiego. Plan ponownego rozsławienia naszego miasta osiadł na mieliźnie, sam jacht, natomiast decyzją nowego zarządu udał się z siedmioosobową załogą na pokładzie w rejs w kierunku Hawany. W pobliżu kubańskiego brzegu zabrakło przysłowiowej stopy wody pod kilem i jacht rozbił się na progu skalnym osiadając na płyciźnie. Załoga nie ucierpiała, gdyż fale zepchnęły wrak niemal do samego brzegu. Członkowie załogi powrócili do kraju samolotem, a „Dar Przemyśla” został doszczętnie rozgrabiony przez okoliczną ludność. Zniknęło całe wyposażenie wnętrza, silnik oraz drogie maszty. Z dumnego pogromcy oceanów pozostała jedynie pocięta skorupa. Kapitan Jaskuła bardzo boleśnie przeżył informację na temat losu jachtu. Nie mogąc pogodzić się z sytuacją całkowicie wycofał się z przemyskiego światka żeglarskiego. Swój żal opisał w niepublikowanej książce „Drugi rejs i zagłada Daru Przemyśla”.
W 2008 roku powstała inicjatywa budowy „Daru Przemyśla II”. Kapitan Jaskuła został błyskawicznie z tą sprawą powiązany przez media. Pisano o patronacie i poparciu inicjatywy przez kapitana. Nic bardziej mylnego. Henryk Jaskuła bardzo wyraźnie zdementował te spekulacje odcinając się od inicjatywy grubą kreską.
Dziś kapitan Henryk Jaskuła ma już 91 lat, nadal mieszka w swoim Przemyślu, a my Przemyślanie możemy obnosić się z dumą, że jest wśród nas ten, który na przekór sztormom i wiatrom opłynął samotnie świat.
fot. Dariusz Westphal (główna fotografia)