Rozsądek i turystyka – blog Mirosława Majkowskiego

2 lutego 2017

Od kilku dni przymierzałem się do napisania artykułu na temat turystyki w Przemyślu, jej stanu obecnego, planów, zamierzeń itp. Pewnie to zrobię, jednak teraz chciałbym skupić się na dwóch wydarzeniach jakie miały miejsce w ostatnich dniach w naszym pięknym grodzie nad Sanem pretendującym do miana miasta turystycznego.

Niemal każdy mieszkaniec Przemyśla wskazać potrafi usytuowanie tzw. Rybiego Placu i w krótkim opisie tego miejsca powiedzieć co się tam dziś znajduje, a mianowicie – „parking koło muzeum”. W sumie do miana parkingu pretenduje wyłącznie dzięki znakom z literką P i nieodłącznym już w krajobrazie Starego Miasta parkometrom. Poza tym nie spełnia on żadnych standardów cywilizowanego świata jeśli chodzi o nawierzchnię i kształt. Po prostu znalazło się kawałek miejsca gdzie mieszkańcy i o zgrozo turyści mogą zostawiać swoje pojazdy, a miasto pobierać opłatę parkingową. Piszę o zgrozo, gdyż stan tego parkingu woła o pomstę do nieba i bynajmniej nie jest wizytówką miasta, jak zresztą i najbliższa jego okolica, która od czasów zbombardowania kamienic podczas walk w czerwcu 1941 roku i wywiezieniu gruzu niewiele się zmieniła. Ewenementem jest tu wybudowanie gmachu muzeum, którego bryła mi osobiście się nie podoba, ale to już kwestia gustu.

W związku z pojawieniem się inwestora, który zadeklarował chęć wybudowania w tym miejscu hotelu o standardzie minimum 3 gwiazdek, radni miejscy podjąć mieli uchwałę o oddaniu terenu w użytkowanie wieczyste na 99 lat temuż inwestorowi. Uchwały takiej nie podjęli, gdyż została ona zdjęta z porządku obrad na wniosek wiceprezydenta Grzegorza Haydera, którego, jak sam twierdzi, nakłonił do tego Marszałek Sejmu Marek Kuchciński, co znowu było skutkiem protestu kilku przedsiębiorców zrzeszonych w Przemyskiej Kongregacji Kupieckiej. Kupcy motywują swój protest brakiem analiz dotyczących wpływu nowego obiektu, który miałby powstać na Rybim Placu, na okoliczne sklepy i restauracje oraz zmniejszenia wpływów do kasy miasta z powodu utraty miejsc parkingowych, które obecnie znajdują się w tym miejscu. Obawiają się też, że ów inwestor jest niesolidny, toczą się wobec niego sprawy sądowe i nie płacił podwykonawcom.

Pod artykułem z Nowin na portalu społecznościowym autor tekstu zadał pytanie czytającym, co widzieliby w tym miejscu. Nie licząc kilku merytorycznych odpowiedzi na zadane pytanie, rozpętała się dyskusja czasami przechodząca w niezrozumiały monolog dotyczący obowiązującego prawa własności, przekształceniom, drugiego dna, teorii spiskowych, placu targowego, armat, pomników, archeologii, schronom przeciwlotniczym i wszystkiego innego, co w żaden sposób nie dawało odpowiedzi na zadane przez redaktora pytanie.

A pytanie jest proste – Co widzieliby Państwo w tym miejscu? Ja widziałbym tam hotel o standardzie minimum 4 gwiazdek z reprezentacyjną salą audiowizualną, konferencyjną i podziemnym parkingiem, który służyłby nie tylko gościom hotelowym, ale także mieszkańcom Przemyśla. Jeśli się da to nawet dwupoziomowym, albo i trzypoziomowym.

Obawą kupców jest, że hotel może być tylko przykrywką, a tak naprawdę powstanie tam galeria handlowa, która doprowadzi do upadku okoliczne sklepy. Może najwyższy czas zdać sobie sprawę z tego, że miasto umiera śmiercią naturalną, pozbawione jakichkolwiek inwestycji i jest kwestią czasu gdy i te sklepy, których właściciele ledwo wiążą koniec z końcem, zwiną swój interes. A może właśnie powstanie inwestycji w postaci hotelu o podwyższonym standardzie, którego brak jest w Przemyślu, nawet w połączeniu z galerią handlową i parkingiem, jak to jest rozwiązane w budynku, gdzie mieści się Hotel Rzeszów, stanie się w połączeniu z szeregiem innych działań związanych z rozwojem turystyki motorem do rozwoju własnej przedsiębiorczości i przekwalifikowania swoich punktów na głównych deptakach miasta z odzieżowych na kawiarnie, cukiernie, restauracyjki itp. Jak to jest w każdym mieście pretendującym do miana turystycznego jak Zamość, Kraków, Zakopane itp.

Dlatego każda szansa na inwestycję, a w szczególności w szeroko pojętą branże turystyczną jest na wagę złota i jeśli zaczniemy poddawać każdy pomysł konsultacjom społecznym, dywagacjom prawnym i ideologicznym zostaniemy z ręką w nocniku, a jedyne inwestycje w tym mieście jakie będą się pojawiały będą hospicja i domy spokojnej starości.

Z drugiej strony rozumiem protestujących pod tym względem, że zwyczajnie nie ufają radnym. Może brakuje komunikacji i świadomości, że sprawowanie funkcji radnego jest wypełnianiem zobowiązań wobec mieszkańców miasta. Ja im także nie ufam, bo zarówno w poprzedniej jak i tej kadencji zdążyli pokazać, że ufać im nie wolno, a ich działania nie mają często nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. I tym sposobem przechodzimy płynnie do drugiego wydarzenia jakie miało miejsce w ostatnich dniach.

Mieszczące się na ul. Lwowskiej Kasyno nie otrzyma dalszej koncesji na prowadzenie działalności. Tak przegłosowali uchwałę przemyscy radni tak zwanej prawicy, dbając jak się domyślam o rozwój duchowy, zdrowe wychowanie i portfele mieszkańców naszego miasta.

Myślę, że mieszkańcy Przemyśla nie są jednak ubezwłasnowolnieni i każdy o swój portfel czy rozwój duchowy potrafi zadbać sam i osobiście nie życzę sobie, żeby robili to za mnie przemyscy rajcy, prezydent, ksiądz biskup czy ktokolwiek inny.

Dzięki prowadzeniu takiego kasyna właściciel zarabiał pieniądze, które wydawał choćby kupując jedzenie. Płacił też do miasta podatki z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej, koncesji, podatku gruntowego, podatku od nieruchomości. Właściciel sklepu spożywczego u którego kupował właściciel kasyna zarabiał dzięki temu pieniądze i także płacił wszystkie wyżej wymienione daniny. A nawet jeśli właściciel kasyna kupował w jednej z sieci handlowych, to ta sieć musiała zatrudniać do jego obsługi kasjerów, wydawców towaru, magazynierów itd. Ci zaś wydają pensję dalej itd. itp.

Nie wydając koncesji właścicielowi kasyna likwiduje się jedno z ogniw czego następstwem jest zdychanie małej i średniej przedsiębiorczości w Przemyślu. Celowo napisałem: zdychanie, gdyż w chwili obecnej prowadzenie w tym mieście jakiejkolwiek firmy jest balansowaniem na linie nad przepaścią. Nie wpłyną też podatki, o których mowa wyżej, które mogliby nasi rajcy spożytkować w należyty sposób.

Panowie i Panie radni, którzy będziecie czytali ten tekst. Starajcie się oprócz waszego świętego oburzenia, że śmiem Wam coś wytykać, zacząć racjonalnie myśleć w interesie wszystkich mieszkańców Przemyśla.

Miasto pretendujące do miana miasta turystycznego nie posiada odpowiedniej bazy hotelowej. 3 gwiazdki posiadane przez przemyskie hotele są i tak nad wyraz naciągane, a jak pojawia się inwestor, to wszystko rozbija się o przemyskie piekiełko. Brak jest odpowiedniej bazy gastronomicznej, miasto na promocję przeznacza budżet na poziomie szanującego się sołectwa, brak jest nawet po śmierci Darka Hopa, naczelnika czegoś takiego jak wydział promocji. Imprezy plenerowe ograniczają się do podrzędnych działań i biją nas na głowę takie gminy jak Lubaczów, Horyniec, o miastach nie wspominając. W mieście nie istnieje niemal życie nocne, a radni niszczą jedno z dwóch istniejących legalnie na Podkarpaciu kasyn.

Jeżeli rzeczywiście chcemy, aby Przemyśl stał się perełką turystyczną Podkarpacia i często odwiedzanym miejscem w Polsce musimy przede wszystkim wyrzec się własnego egoizmu, zacietrzewienia, patrzenia przez pryzmat partii politycznych, odłożyć na bok wszelkie spory i animozje i zabrać się do roboty. To ostatnia chwila, a szanse są co postaram się wskazać w następnym tekście. O wiele bardziej optymistycznym.

Pozdrawiam

Mirosław Majkowski

Poglądy wyrażone w tekstach pisanych w ramach blogu Portalu Przemyskiego są osobistymi poglądami autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji. Blogi ukazujące się na naszych łamach mają na celu umożliwienie mieszkańcom Przemyśla podzielenia się własną wiedzą, doświadczeniami oraz opiniami na temat miasta i spraw jego dotyczących.