Ewakuacja Ukraińców. Egzamin oblany?-OPINIA

23 marca 2020

Tematem, który zelektryzował nasze miasto były okoliczności przejazdu kilku tysięcy Ukraińców wracających do swojej ojczyzny pociągami via Przemyśl. Prezydent Wojciech Bakun, w emocjonalnym wpisie na FB, zarzucił bliżej nieokreślonym władzom i ambasadzie Ukrainy skandaliczne prowadzenie ewakuacji Ukraińców na wschód.

Dla osób mniej zorientowanych: Ukraińcy pracujący w Niemczech, Polsce i w Czechach w obawie przed koronawirusem, ale i także z powodu likwidacji miejsc pracy, masowo wracają do swoich domów. W związku z tym, w wyniku porozumienia pomiędzy rządami Polski i Ukrainy, 20 marca rozpoczęła się akcja podstawiania specjalnych pociągów z Przemyśla.

Ukraińcy w czwartek zaczęli pojawiać się w dużych grupach w Przemyślu, by wsiąść do pociągów mających odjechać w piątek. Setki z nich, zmęczonych wielogodzinną podróżą, ruszyły ,,w miasto” w poszukiwaniu czynnych barów i sklepów z jedzeniem. Przemieszczali się po ulicach w sporych grupach, przesiadywali w poczekalni dworcowej, stali też w grupkach w okolicach dworca.

Wszystko to odbywało się bez zabezpieczenia policji i innych służb państwowych. Oburzenie prezydenta Bakuna wywołało nie tylko to, że akcja była niezabezpieczana przez służby i mogła nieść zagrożenie epidemiologiczne, ale także to, że ambasada Ukrainy zbyt późno poinformowała UM o akcji. Ambasada odpowiedziała W. Bakunowi na FB, a cała sprawa, choć nie expressis verbis, nabrała zabarwienia etnicznego.

W sobotę sytuacja przy dworcu – dzięki gorączkowym zabiegom radnych – została tymczasowo opanowana, a ukraińskie pociągi odjechały. Zaraz po tym przemyski internet rozgrzał się od wzajemnych oskarżeń o zaniedbania i indolencję. Rzecz jednak w tym, że za całą sytuację winę ponoszą wszystkie strony.

Jakoś to będzie

Akcję przewozu organizowała ukraińska ambasada w Polsce, która na swojej stronie nie umieściła odpowiedniej informacji w widocznym miejscu. Placówka informowała o ewakuacji przez swój FB i to tylko w języku ukraińskim. Niestety, po dotarciu Ukraińców do Przemyśla, zostali oni bez opieki – koczującym nie zapewniono wsparcia logistycznego w postaci informacji czy prowiantu ze strony ambasady Ukrainy, która dysponuje możliwościami, jakie jej daje posiadanie honorowego konsulatu w Przemyślu.

Uderza też całkowity brak służb państwowych na miejscu zdarzeń. Nawet jeśli uznać, że nie było zagrożenia epidemiologicznego, to sam fakt wzmożonego przepływu kilku tysięcy ludzi powinien postawić te służby w stan gotowości. Warto zauważyć, że policja potrafi eskortować na piłkarskie mecze kibiców przez kilkaset kilometrów, a w Przemyślu w obliczu nadzwyczajnych okoliczności całkowicie nie zauważyła problemu.

Rzecznik wojewody, pytana o brak zabezpieczenia ewakuacji, ograniczyła swoją odpowiedź do stwierdzenia, że ,,wszelkie działania związane z organizacją wyjazdu obywateli Ukrainy na Ukrainę realizuje Ambasada Ukrainy w Polsce. Nie możemy zabronić Ambasadzie organizowania takich wyjazdów”.

Z kolei przedstawiciele miasta twierdzą, że o planach przerzucenia kilku tysięcy Ukraińców przez Przemyśl dowiedzieli się dopiero w czwartek po południu (w okolicach godziny 14-tej). Jednak informacje o ewakuacji były dostępne w przestrzeni medialnej już co najmniej dwa dni wcześniej. Największy polski portal internetowy Onet napisał o sprawie 18-go marca, w środę w godzinach południowych. Ale już kilka dni wcześniej lokalne media informowały o rosnącym tłumie Ukraińców w okolicach dworca.

20 marca rano prezydent Bakun umieścił swój wpis na FB. Jak zapewnia, proponował pomoc i zaprowiantowanie Ukraińców, jednak ,,nie było z kim rozmawiać”. Naturalne jest zatem pytanie, dlaczego tej pomocy nie udzielił, skoro mógł się spodziewać, że z innej strony ta pomoc nie nadejdzie? Równocześnie 20 marca pracownik wydziału zarządzania kryzysowego w UM stwierdził, że miasto nie ma żadnych możliwości logistycznych i dlatego nic nie mogło zrobić. Widać tu sprzeczność w wypowiedziach urzędników. Jak się jednak okazało 24 godziny później, wystarczyły siły straży miejskiej i kilkadziesiąt metrów taśmy odgradzającej, by sytuację opanować.

Pospolite ruszenie zamiast instytucji

Ponoć w urzędzie miasta jest sztab kryzysowy powołany na czas epidemii. Jeśli rzeczywiście taki sztab działa, to jego pierwszorzędną funkcją powinno być pozyskiwanie i analiza informacji o możliwych zagrożeniach i dobranie odpowiednich środków do potrzeb.

Co gorsza, okazało się, że zamiast instytucji i procedur przewidzianych na czas kryzysu, bezpieczeństwo miasta opiera się na doraźnej akcji kilku radnych i ich kolegów, którzy ryzykując zakażeniem starali się opanować sytuację. W dobie koronawirusa jedni ochotnicy zajmują się dworcem, inni ochotnicy zgłaszają się do akcji robienia zakupów starszym osobom. Piękne to i chwalebne, tylko po co są instytucje miejskie?

Czy obowiązkiem miasta było zabezpieczenie ewakuacji Ukraińców przez Przemyśl? Na pewno obowiązkiem było przewidzenie tego, że służby ambasady i państwa mogą zawieść. Była to też okazja, by zamiast połajanek i nerwowych konferencji prasowych, pokazać miasto od dobrej strony- przygotować strefę wokół dworca, dostarczyć wodę i ciepłe posiłki. Będąc w trudnej sytuacji poza granicami własnego kraju, każdy z nas za taką pomoc byłby wdzięczny.

 

Błażej Wilk