Nie będę królową brytyjską – dyrektor przemyskich szpitali zamierza twardo trzymać się zmian

26 czerwca 2016

Prywatne spółki będą musiały opuścić przemyskie szpitale. O zmianach dokonywanych w placówkach poinformował ich dyrektor oraz członek zarządu Województwa Podkarpackiego.

Podczas konferencji prasowej dyrektor dwóch przemyskich szpitali Piotr Ciompa oraz członek zarządu Województwa Podkarpackiego nadzorujący ochronę zdrowia Stanisław Kruczek przedstawili obecną sytuację tych placówek po 1 marca br. Proces połączenia w jeden podmiot dwóch szpitali wojewódzkich funkcjonujących w naszym mieście zakończy się końcem 2017 r.

Naprawa szpitalnictwa przemyskiego wymaga innego ułożenia relacji z niektórymi prywatnymi podmiotami działającymi na terenie szpitala najczęściej w formie spółek. Chcemy ograniczyć działalność prywatnych podmiotów na terenie przemyskich szpitali. Obecnie na ich terenie działa 18 prywatnych podmiotów leczniczych. Chcemy, aby dyrektor szpitala przechodził z każdym lekarzem na kontrakty indywidualne – powiedział Stanisław Kruczek.

Obecność prywatnych firm nie pozwala szpitalowi zatrudniać swoich własnych lekarzy na dodatkowe umowy, a tylko za pośrednictwem innych podmiotów. Według dyrektora za samo pośrednictwo – bez leczenia pacjentów – podmioty te pobrały prowizje od każdej godziny dyżuru w łącznej wysokości ok 500 tys. zł rocznie.

Za mojej kadencji szpital nie będzie federacją oddziałów ani wynajętych NZOZ-ów, a dyrektor nie będzie królową brytyjską, która będzie tylko panować. To ja realizuję politykę zdrowotną, którą określa mi zarząd województwa w ramach swoich kompetencji i nie będę posługiwał się przy tym takimi NZOZ, które nie chcą się do tej polityki dostosować – mówił Piotr Ciompa – Najbardziej hałaśliwa jest spółka anestezjologów, z którą się rozstaliśmy. Nie wykształcili żadnego lekarza, a ci którzy robili specjalizację odeszli, bo mieli już dość tych standardów jakiej były w tej spółce.

Jak podaje dyrektor szpitala dotychczasowy ordynator okulistyki prowadził własną 6-łóżkową klinikę w Przemyślu, składając do NFZ konkurencyjne wobec szpitala oferty na leczenie. Po przeprowadzeniu zmian w wyniku zaproszenia do współpracy nowych okulistów zwiększył się zakres świadczeń medycznych. Podobnego rozwiązania wymagała anestezjologia. Dotychczas Szpital im Ojca Pio obsługiwała w tym zakresie prywatna spółka, której umowa wygasała, a domagała się zwiększenia wynagrodzenia o ponad 0,7 mln zł rocznie oraz odmawiała zmiany organizacji pracy związanej z przejęciem operacji z obu szpitali przez Centralny Blok Operacyjny na Monte Cassino. Ponadto, zdaniem dyrektora, spółka ta nie wykształciła żadnego młodego anestezjologa, a dwóch ostatnich odeszło do innych miast. Po zmianach udało się ich namówić do powrotu.

Przykładem jak zmiany mogą przerodzić się w sukces, zdaniem Piotra Ciompy jest również oddział dermatologiczny, który funkcjonuje wręcz wzorcowo, wyprzedzając inne oddziały o tej specjalizacji w znanych szpitalach.

Wciąż nie ma możliwości dokładnego określenia jakie skutki połączenia placówek będą miały na obszar zatrudnienia. W pierwszej kolejności personel dublujących się oddziałów jest zatrudniany w oddziałach nowo powstających. Zmniejszenie zatrudnienia odbywa się poprzez przejścia pracowników na emerytury, zasiłki przedemerytalne oraz planowaną realizację programy dobrowolnych odejść.

I jak podaje dyrektor Ciompa, to nie zmiany, a ich brak prowadzić będzie do spadku szpitalnictwa przemyskiego do rangi powiatowej. Każda oszczędność, pozostaje w przemyskiej służbie zdrowia i jest przeznaczana na leczenie i nową aparaturę. Nie obniża się kosztów aby pomnożyć zysk.

Anna Fortuna